Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brzeszczotem przepiłował zabezpiecznie i wyszedł z celi. Śledczy wyjaśniają próbę ucieczki z aresztu

MM
Osadzony w Areszcie Śledczym w Świdnicy brzeszczotem przepiłował zabezpieczenia w drzwiach i wydostał się z celi na korytarz. To w naszym regionie pierwsza w tym roku próba ucieczki z więzienia. W przeszłości mieliśmy ich sporo, w tym kilka spektakularnych.

Trwa śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności próby ucieczki z Aresztu Śledczego w Świdnicy. Osadzony brzeszczotem przepiłował zabezpieczenia w drzwiach i wydostał się z celi na więzienny korytarz. - Mogę jedynie potwierdzić, że w godzinach wieczornych jeden z osadzonych podjął próbę ucieczki, ale dzięki szybkim działaniom został zatrzymany przez funkcjonariusza - mówi kpt. Bartłomiej Perlak, rzecznik prasowy Aresztu Śledczego w Świdnicy.

Śledczy chcą ustalić m.in. w jaki sposób na teren więzienia wniesiono niebezpieczne narzędzie jakim jest brzeszczot. - O szczegółach nie mogę rozmawiać - ucina kpt. Perlak.

To o tyle dziwne, że w ostatnich trzech latach ucieczki z zakładów karnych zdarzają się bardzo rzadko.

- Ta ze Świdnicy była pierwszą w tym roku na terenie Dolnego Śląska. To efekt coraz lepszych zabezpieczeń, również tych elektronicznych, modernizacji obiektów i szkoleń pracowników służby więziennej. Osadzeni o tym wiedzą i pewnie dlatego prób ucieczek nie podejmują - mówi kpt. Mariusz Jastrzębski, rzecznik dolnośląskiej służby więziennej.

Ale na Dolnym Śląsku mieliśmy w przeszłości kilka spektakularnych prób ucieczek z zakładów karnych. W 2014 roku czterej więźniowie przedostali się na dach więziennego szpitala przy ulicy Kliczkowskiej we Wrocławiu. Mieli przygotowaną linę z prześcieradeł, po której planowali zejść na dół.

Cała czwórka siedziała w jednej celi. Akcję musieli zaplanować dużo wcześniej, bo zaczęli od wywiercenia otworu w suficie celi, w tej części, w której znajduje się toaleta. Więźniowie wykorzystali fakt, że nad ich celą był tylko strych. Krytycznej nocy wyszli z celi na strych, a stamtąd na dach jednego z więziennych budynków. Był to szpital. Jedna z jego ścian była równocześnie ścianą boczną więzienia. Byli też przygotowani na wycięcie fragmentu specjalnej siatki z kolcami, która jest na dachu, a która ma uniemożliwić ucieczkę. Tutaj okazało się, że plan ucieczki miał lukę. Miejsce, które wybrali, sąsiadowało z wieżyczką strażnika. Nie było możliwe, by nie zauważył czterech więźniów spuszczających się po prześcieradle. Strażnik jest uzbrojony i w takiej sytuacji mógłby zacząć strzelać. Waldemar, Damian i Krzysiek wrócili więc do celi. Grzegorza, który mimo to chciał spróbować, zauważyli strażnicy. Uciekał po dachach, ale w końcu został złapany.

Kilka miesięcy wcześniej (również w 2014 roku) w Zakładzie Karnym w Głogowie 31-letni mężczyzna zbiegł ze spacerniaka. W pewnym momencie wskoczył na wewnętrzne ogrodzenie zakończone specjalnym drutem z żyletkami. Po przejściu go dobiegł do zewnętrznego muru. Wspiął się na niego i uciekł do miasta.

Strażnik od razu podjął pościg za mężczyzną. Prawie udało mu się złapać go za nogę, gdy ten wspinał się po murze, ale niestety nie udało się go zatrzymać. Mur, który pokonał więzień to wysoka na 3,5 metra konstrukcja zwieńczona dodatkowym 1,5 metrowym drutem kolczastym. Więzień przedzierając się przez niego mocno się poranił. W pościg za nim ruszyli funkcjonariusze służby więziennej i policjanci. Po kilku godzinach odnaleźli go i zatrzymali. Mężczyzna miał rany na całym ciele. Boleśnie przekonał się, że przedzieranie się przez drut kolczasty nie było najlepszym pomysłem. Po tym incydencie mur został nadbudowany, by uniemożliwić podobne próby.

Jednak najgłośniejsza próba ucieczki miała miejsce w więzieniu w Wołowie, a dotyczyła Krzysztofa Gawlika, który odsiaduje dożywocie za zamordowanie pięciu osób: jednej w Poznaniu, czterech we Wrocławiu. Swoje ofiary zabijał z pistoletu maszynowego skorpion. Zbrodnie były tak brutalne a dowody tak mocne, że sąd zezwolił na publikację nazwiska i wizerunku mordercy. Gawlik siedział w specjalnym pawilonie dla więźniów niebezpiecznych (zaostrzony rygor, cele jednoosobowe, codziennie przeszukanie). I właśnie podczas jednego z takich przeszukań strażnicy odkryli dziurę w ścianie. Więzień wydłubał ją prętem wyrwanym z łóżka.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swidnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto