Do zdarzenia doszło w kwietniu 2010 roku w Strzegomiu.
Jacek K. umówił się z Arturem S. na piwo. Twierdził, że chce porozmawiać o Magdalenie i zakopać w końcu wojenny topór. Mówił, że pogodził się z tym, że jego była dziewczyna ułożyła sobie życie na nowo. Od początku jednak wiedział, że nie o piwo chodzi. W aucie miał przygotowany łom i nóż. Kiedy tylko Artur S. wsiadł do auta został ogłuszony i wywieziony do lasu koło Stanowic.
- Sprawcy przywieźli tam skrępowanego Artura S. w bagażniku samochodu. Tam najpierw dotkliwie pobili ofiarę, a następnie Jacek K. nożem poderżnął Arturowi S. gardło - relacjonowała Ewa Ścierzyńska z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Na nic zdały się błagania ofiary. Artur S. obiecywał, że zerwie z Magdaleną i wyjedzie za granicę. Mówił, że nie chciał nikomu niszczyć życia. Prosił by i jemu je darowano.
Zaślepiony chorą zazdrością Jacek K. nie słuchał. Kiedy już ofiara nie żyła, sprawcy zakopali jego ciało w lesie, ziemie przykryli liśćmi, żeby trudniej było go znaleźć.
Zwłoki znaleziono blisko miesiąc później. Miejsce ich ukrycie wskazał Bartłomiej G. To jego policja zatrzymała jako pierwszego. Jacek K. próbował uciec. Został zatrzymany kilka dni później na lotnisku w Krakowie.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?