Złombol tuż tuż

Rozmowa z Marcinem Wijasem:
W jaki sposób doszło do tego, że startujecie w Złombolu?
Zawsze lubiliśmy spędzać wakacje aktywnie, w rozjazdach. Odwiedzaliśmy festiwale, koncerty, plenerowe imprezy, ale czegoś w tym wszystkim nam brakowało. Chcieliśmy zrobić coś, co wymaga trochę więcej od nas samych. Od pewnego czasu śledziliśmy rajd złombolowy, poczynania uczestników i rozwój akcji. W końcu u Wojtka i Marcina pojawił się pomysł wzięcia aktywnego udziału w tym przedsięwzięciu. Postanowili zarazić tym innych i udało się! Do naszego postanowienia dołączył Michał, oraz jego dziewczyna, Majka.
Kolejne tygodnie mijały w ciągłej dyskusji nad wyborem auta. W końcu, ze względu na prostą budowę i tanie części zamienne wybór padł na Fiata 126p. Na początku tego roku bolidy zostały zakupione, więc przygotowania ruszyły pełną parą. W międzyczasie dołączył do nas kolega o imieniu Paweł, który okazał się być ostatecznym dopełnieniem teamu. Wbrew pozorom ciężko znaleźć szaleńców, którzy w takich ekstremalnych warunkach zdecydują się przejechać Europę.
Jak wyobrażacie sobie przebieg rajdu?
Na pewno przed naszymi oczyma pojawia się wizja wesołych i niezapomnianych przeżyć. Zgłoszone są aż 132 ekipy, w każdej po kilka osób, co gwarantuje doborowe towarzystwo złombolowych zapaleńców. Na pewno pojawią się awarie, usterki, czy zboczenie z trasy - ale to jest właśnie esencja całej wyprawy.
Jakie stawiacie przed sobą cele?
Celem samym w sobie jest oczywiście dojazd na metę. Tym różni się Złombol od zwykłego rajdu - nie liczy się szybkość, a sam dojazd na metę, stawienie czoła usterkom i sprawdzenie samego siebie. W drodze powrotnej planujemy pozwiedzać wyspy i uwieńczyć wszystko Przystankiem Woodstock w Kostrzynie.
Jak idą przygotowania do wyprawy?
Już od początku czerwca cały wolny czas poświęcamy rozkręcaniu auta, czyszczeniu części i wymianie wszystkiego, co jest możliwe do samodzielnej wymiany. Aktualnie, już na spokojnie, usuwamy drobne usterki, oklejamy auta logami naszych darczyńców. Od strony mentalnej - nie możemy się już doczekać wyjazdu! Musimy spojrzeć na to wszystko strategicznie, już teraz planujemy, co zabierzemy, a czego nie (tego jest oczywiście więcej, ze względu na brak miejsca w aucie).
Kto do tej pory wyraził chęć pomocy?
Na koniec chcielibyśmy dodać, że mamy nadzieję, że będziecie trzymali kciuki., zarówno za nas jak i ekipy z naszych stron (ze Świdnicy startuje także zaprzyjaźniony team Warcząca Wanda, jadący Wartburgiem). Ciągle szukamy darczyńców i przypominamy, że każdy może wspomóc nas choćby drobnym przelewem. W zamian oferujemy możliwość podpisania się na karoserii! Do tej pory pomogli nam (a raczej dzieciom z domów dziecka, które otrzymają pieniądze): Krosta, Mat-Bruk, Bolko, Szkoła Jazdy WRC, Jaskulski Henryk, Bobel, Wojtasik, Homebud, Motor Tuning Kazuła, Chwilostan, Chimera, Druga Strona Lustra, Agrominor, Quadra Granit, Kamieniarstwo Zenon Kiszkiel, oraz Maxam.
Nasze poczynania i nowinki z trasy będzie można śledzić na bieżąco, zarówno na naszej stronie internetowej www.rajd-zlombol.pl, jak i na stronie głównej organizatorów: www.zlombol.pl .

W celu wsparcia prosimy o przelew na konto fundacji:
Fundacja Nasz Śląsk im. gen. Józefa Ziętka z siedzibą w Chorzowie przy ul. Łani 1
Prezes Zarządu: Roman Łuczak
KRS 0000198194, NIP 954-246-81-70
Konto 72 1050 1214 1000 0023 2153 3859
Tytul Przelewu: Złombol 11 – Jezdzcy Czerwonej Bestii
Ważne, by dostarczyć do nas dowód przelewu, który musimy okazać na starcie rajdu!

Dla wszystkich uczestników i darczyńców istnieje dodatkowo możliwość wsparcia akcji Złombol, przekazując 1% od podatku na naszą akcje.
Rajd Złombol ma charakter ogólnopolski i ma na celu dotarcie w wybrane miejsce w Europie samochodem wyprodukowanym do roku 1989 wyłącznie i pochodzącym z tzw. Bloku Wschodniego.